Być albo nie być...wegetarianinem! Przepis na pyszne FALAFELE:)

Jednym z moich cichych postanowień noworocznych było ograniczenie spożycia mięsa. 
Później zaczęłam się zastanawiać...niee...bić z myślami, czy nie zrezygnować z niego całkowicie. Nie ukrywam, że to przez blogi (dzięki nim?) wegetarianek, na które trafiam coraz częściej i zachwycam się pysznymi, kolorowymi przepisami....


"Trochę więcej zieleniny, trochę mniej mięsa"



Przez całe 28 lat (prawie) życia 2 razy rezygnowałam ze spożywania mięsiwa. Nie bardzo mi to służyło bo byłam ociemniała i potrafiłam na 3 posiłki jeść płatki owsiane na mleku...Taki to był mój wegetarianizm, ale miałam wtedy chyba z 15 lat i siano we łbie (w tej sprawie nic nie uległo zmianie:))

Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że pozostanę przy pierwszym noworocznym założeniu. Od początku stycznia oboje z PRZYJEMNOŚCIĄ zaczęliśmy ograniczać posiłki zawierające mięso, wędliny, kiełbasy, boczki itd. Dopiero teraz dotarło do nas, że jedliśmy tego za dużo...
Pomogły mi też trąbiące z każdej strony akcje i całe kampanie , których pełno w Norwegii, dotyczące pozytywów płynących ze zmniejszenia ilości mięsiwa w diecie.
Norwedzy bardzo lubią propagować u siebie zdrowy styl życia. Mnóstwo osób uprawia jakikolwiek sport, zimą wszyscy są na stokach i praktycznie śpią z nartami, o każdej porze dnia i nocy biegają a siłowni przypada chyba więcej niż lekarzy na pacjentów. 
A ja uśmiecham się i cieszę widząc na przystanku czy dworcu takie wesołe zielone zdjęcia z warzywami w roli głównej:) (chyba ze 20 podobnych fotek znaleźć można na każdym dworcu, przystanku czy innych wyznaczonych miejscach...czytaj-ogromna kampania!)



To  gazetka reklamowa jednego z popularnych spożywczaków (ze świetnymi przepisami, a jeden już niedługo na blogu!)
W styczniu prawie w każdym sklepie obniżono dosyć znacznie cenę warzyw i owoców, a zapisując się do akcji można ją obniżyć jeszcze o dodatkowe 7,5% :)
Pokazali też fajne sposoby jak "uzdrowić" 10 najpopularniejszych obiadów w Norwegii:) (choć myślę, że dodanie warzyw do parówek i tak ich nie uzdrowi:))



"W taki sposób obiad, który jesz najczęściej, staje się zdrowszy"


Fajny pomysł? Jak dla mnie bomba, a do tego na prawdę zachęca do kupowania i jedzenia większej ilości warzyw i owoców! 

Teraz, kiedy szukam zamienników dla schabowego, wertuję wegetariańskie przepisy.

Falafele widziałam wiele razy m. in. u  PAT:) W końcu zebrałam się do kupy i postanowiłam sama popełnić je w mojej kuchni:) Tym bardziej, że brokuł już musiał zostać skonsumowany:)


FALAFELE Z CIECIERZYCY I BROKUŁA:
150g suchej cieciorki namoczonej na kilka godzin lub na noc.
400g brokuła (miałam mrożony)
2 ząbki czosnku
1 jajko
papryka ostra, sól morska, kumin rzymski, curry (ile kto lubi)
dowolne otręby do obtoczenia
olej kokosowy do smażenia

Cieciorkę i brokuła ugotować al dente, zblendować lub rozgnieść widelcem (jeśli ktoś lubi się bawić:)), dodać czosnek, jajko i przyprawy. Formować kulki lub płaskie kotleciki, obtoczyć w otrębach i smażyć z małą ilością tłuszczu.
Banalne wiem, ale czasem to co najprostsze jest najpyszniejsze!
Zrobię jeszcze milion falafelowych wariacji plus innych wegetariańskich smakołyków!!!






Pozdrawiam wegetarian i mięsożerców!

Klem, klem:)

Komentarze

  1. Uwielbiam falafele, z brokułami jeszcze nie próbowałam, ale wyglądają przepysznie ;D super ta gazetka, choć dziewczynka z marchewką wystającą z ucha wygląda dość niepokojąco ;DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię falafele, najbardziej te robione przez moją kuzynkę, ale muszę sama się za nie zabrać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Prezentują się wyśmienicie, wpraszam się bez dwóch zdań na takie pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają pysznie :)muszę kiedyś wypróbować, chociaż wegetarianką nigdy nie zostanę :P ale takie urozmaicenie od czasu do czasu się przyda :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie dania, które mają w sobie ciecierzyce są dla mnie świetne. :D Na wege kiedyś być może przejdę, póki co muszę pilnować wszystkich wyników, a i rodzice pilnują. :D To znaczy jedyne mięsne produkty jakie w sumie jem to : mięso z indyka/kurczaka, ryby. Czerwonego mięsa nie tykam od dawna, bo za bardzo mnie "rusza". Ale to i tak wpada może z 3-4 razy w tygodniu na obiad. :D Za Was trzymam kciuki! :D Ograniczenie mięsa faktycznie daje o wiele więcej możliwości poznania nowych smaków i produktów! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię warzywa ,ale mięso też :) i na razie staram się to jakoś równoważyć

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe jest to wszystko o czym piszesz, ale jednak ja tak bardzo lubię mięso, że nawet nie chce myśleć, jak wyglądałabym moja dieta bez niego :P jestem typowym mięsożercą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie dodaję przepis do listy tych, które chcę wypróbować :) Coś mi się wydaje, że cieciorka to moje smaki, choć nigdy jej nie próbowałam. Takie falafele zjadłabym jednak z prawdziwa przyjemnością, ponieważ uwielbiam brokuły :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Do wegetarianki mi daleko. Ale falafele uwielbiam bardziej, niż wołowinkę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jestem wegetarianką od roku, miesiąca i 9 dni xd
    Nigdy nie myślałam, że będę z tym taka szczęśliwa i tak dobrze wpłynie to na hmm.. chyba większość sfer mojego życia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję i szczerze podziwiam, ja też zauważyła poprawę samopoczucia odkąd ograniczam mięcho:)

      Usuń
  11. Widziałam już wielokrotnie falafale, ale jakoś nigdy nie miałam odwagi spróbować :D chyba czas to zmienić :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ou, wegetarianką to bym raczej nie została, bo od święta lubię zjeść jakieś dobre mięcho, niemniej od dłuższego czasu staram się uzdrawiać swoje potrawy i ograniczać w nich mięsko :) Co najlepsze, nie muszę pilnować specjalnie, by moje jedzenie było zdrowe i lekkie (czyli nie schabowy, sos, ziemnioki i jakiś kawałeczek pomidorka) tylko właśnie to co zdrowe najbardziej mi posmakowało <3 Nauczyłam się jeść kanapki z kapką oleju kokosowego, sałatą, pomidorem, rzodkiewką i kiełkami albo inne kombinacje, a kiedyś kanapka bez szynki albo sera to nie była kanapka :) Teraz tylko muszę dalej naucząć mego młodszego brata by jeść zdrowiej, albo w ogóle jeść normalną ilość posiłków.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji, zaczęłam Cię stalkować na Instagramie i na Facebooku by mieć więcej powodów do zazdrości życia w Norwegii :D

      Usuń
    2. haha dziękuję- na FB jesteś druga- zaraz za mną xD przyznaję- jest trochę czego zazdrościć:):) kanapki z olejem kokosowym? rozumiem że zamiast margarny? muszę spróbować bo właśnie upiekłam nowy chlebek:)

      Usuń
    3. Zamiast masła, margaryny, czegokolwiek :) Kiedyś gdzieś przeczytałam że olej kokosowy ma to do siebie że nie odkłada się w naszym organizmie jako tłuszcz jak np olej rzepakowy, masło, margaryna ;>

      Usuń
  13. Nie mogłabym być wegetarianką, chyba. Chociaż kto wie, co przyniesie ze sobą czas.
    Póki co nie wyobrażam sobie życia bez mięsa. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mmmmm pyszotka, muszę wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem Ci szczerze, że po pewnym czasie to nie tylko, że nie tęskni się do mięsa, ale tak jakoś fajniej. Bardziej zgodnie z naturą. Jesli rzucisz gluten i mięso, to co Ty będziesz jeszcze jeść? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warzywa, owoce, ryż, kasze, nasionka, orzechy, strączki...całkiem tego sporo- ale raczej i tak nie zrezygnuję z mięsa i glutenu- a już na pewno nie wykluczę nabiału:);)

      Usuń
  16. Najlepsza decyzja na 2016 rok !;)
    Będzie pysznie i kolorowo.

    OdpowiedzUsuń
  17. My z mężem od kilku tygodni nie jemy nabiału i mięsa i jesteśmy najszczęśliwsi na świecie! Nasze życie odwróciło się o 180 stopni :) Życzę powodzenia w postanowieniu, a może kiedyś też całkowitego przewartościowania tego co dla nas zdrowe <3
    PS. A falafele kocham!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty